Twoje najgorsze historie z mechanikami
W tym tygodniu zapytaliśmy naszych czytelników o ich najgorsze doświadczenia z mechanikami. Otrzymaliśmy wiele odpowiedzi, które dotyczyły niezależnych warsztatów, autoryzowanych serwisów oraz żalu na temat braku kompetencji fachowców. Poza licznymi nieudolnymi naprawami, pojawiło się wiele historii o mechanikach, którzy nabijali sobie kieszenie na klientach pozbawionych innego wyjścia. Oto wasze najgorsze historie związane z mechanikami:
Jedna z osób opisała sytuację, gdy oddała swojego BMW X5 do naprawy po tym, jak została uderzona przez ciężarówkę. Po naprawach warsztat oddał jej kluczyki z niedziałającym pilotem. Mechanicy stwierdzili, że nie potrafią wymienić baterii, mimo że umieli rozebrać i złożyć złożony samochód. Po powrocie do domu, wymiana baterii zajęła jej zaledwie 60 sekund.
Inna osoba wspomina o swoich przygodach z Sears Auto, które już nie istnieje. W 1988 roku, kiedy jeździł Audi GT Coupe, poszedł do lokalnego serwisu do wymiany amortyzatorów. Po zapłaceniu za usługę, zorientował się, że auto ma nieprawidłową geometrię, z powodu źle dokręconego elementu zawieszenia. Serwis zbagatelizował jego obawy.
Inny czytelnik opisał, jak jego rodzina miała nowego Forda z gwarancją, który od początku wydawał dziwne zapachy. Pomimo wielu wizyt w serwisach, zawsze słyszeli, że „nic nie czują”. Gdy minęła gwarancja, odkryli przyczyny problemu – zniszczone uszczelki były w pełni zalane zepsutym smarem.
Inna historia to dramat z 2002 roku, kiedy transakcja naprawy w warsztacie nie tylko zakończyła się niepowodzeniem, ale wręcz zagrożeniem dla życia, gdy mechanik ogłosił, że auto jest niebezpieczne do jazdy, mimo że wcześniej działało perfekcyjnie. Czytelnik wątpił w szczerość mechanika.
Kolejna osoba opisała uporczywe problemy z alignacją swojego auta, które prowadziły do wizyt w kilku różnych warsztatach, z mizernymi rezultatami. Ostatecznie sam naprawił usterkę po konsultacjach z lokalnym dealerem.
W historii związanej z fatalnymi naprawami, ktoś miał pecha do warsztatów, które do tej pory korzystały tylko z usterkowych części. Po wymianach w jego samochodzie, okazało się, że potrzebne były kolejne naprawy, a pierwotne wyniki nie były zgodne z rzeczywistością.
Frank, który posiadał model klasyczny, wysłuchał horrorów związanych z odzyskiwaniem swojego auta po przeszkadzających naprawach. W końcu musiał zaangażować prawnika, aby jego auto zostało zwrócone. Niestety, mimo interwencji, samochód wymagał wielu poprawek, które ostatecznie pokrył z własnej kieszeni.